BLOG

Nauczycielem być … cz. 9

I to już koniec

24 czerwca 2022 r. po niemal 30 latach pracy jako nauczyciel oficjalnie pożegnałam się ze szkołą. Nie chcę być już trybikiem w machinie, która – według mnie i wielu innych nauczycieli – pędzi ku zagładzie a na pewno donikąd.

Decyzję o odejściu podejmowałam na raty, o czym informowałam w poprzednich wpisach. Przyczyniło się do tego wiele czynników. W końcu zdecydowałam, że jeśli czegoś nie zmienię teraz, to prawdopodobnie nie zmienię nigdy. Znalazłam w sobie dość odwagi, by zaryzykować, a podjęte ryzyko jest całkiem duże. Wojna w Ukrainie, olbrzymia inflacja, wzrost rat kredytu i niepewność jutra to całkiem realne zagrożenia.

Niektórzy moi znajomi pukają się w głowę, inni pytają, skąd wzięłam siłę do zmian, jeszcze inni gratulują odwagi.

Szczerze mówiąc, sama do końca nie wiem. Zawsze powtarzałam swoim dzieciom (zarówno prywatnym jak i szkolnym), że warto mieć marzenia, a następnie je realizować. Tą dewizą kierowałam się przez całe swoje dotychczasowe życie i zamierzam robić to dalej.

Odchodzę ze szkoły bez większego żalu. Uważam, że spełniłam swoją misję, choć na pewno wiele rzeczy mogłam zrobić lepiej, inaczej, więcej. Wiem jednak, że czasu nie da się cofnąć i nie ma co zadręczać się przeszłością. Trzeba odważnie iść naprzód i realizować kolejne zadania.

W tym miejscu chciałabym podziękować dyrekcji, nauczycielom i wszystkim pracownikom szkoły za każde dobre słowo, uśmiech i życzliwość, z jaką się spotkałam. Były też momenty trudne, zupełnie dla mnie niezrozumiałe, ale staram się o nich nie pamiętać. Wiem, że i ja popełniałam błędy, w końcu jestem tylko człowiekiem.

Nie odchodzę całkowicie od nauczania. Będę to robiła nadal, choć już w innej formie. Nauczycielem się bowiem nie bywa, nauczycielem się jest zawsze.