BLOG

Z Tarnobrzega do … Grecji – Bożena Tworz

                                 WYWIAD

Jesteś tarnobrzeżanką …

Tak, ale w szerszym tego słowa znaczeniu. Pochodzę z okolic a dokładnie z Dąbrowicy. Jestem jednak bardzo związana z Tarnobrzegiem.

(Zdjęcie z prywatnego archiwum Bożeny Tworz)

Jak zatem znalazłaś się w Grecji?

Grecja? Fajna historia…. 32 lata temu przyjechałam do Grecji na wczasy, na camping w Katerini koło Salonik. Jacyś ludzie z naszej grupy (nie pamiętam już ich imion) zaproponowali mi, żebym pojechała na dwa dni i zobaczyła piękne miasto na południu Grecji, na Peloponezie. Co ci szkodzi ­­ — mówili, i tak będziesz tu dwa tygodnie, więc zobaczysz i wrócisz.

Jak dojechałam już do Nafplio….sierpień 1990…lato ,upały…i jak zobaczyłam to miasto…zakochałam się w nim i nigdy nie wróciłam. Wspaniałe jest to, że jestem zakochana w Nafplio 32 lata…i nie myślę się odkochać. Czuję, że to jest moje miejsce na ziemi… Mój dom.

Opowiedz nam coś o Grecji.

No cóż, Grecja jest piękna. Połączenie morza i gór to zachwycający widok. Gdziekolwiek spojrzysz, widzisz antyczną Grecję. Ja tutaj, gdzie mieszkam, czyli w Nafplio, w promieniu 30 km mam połowę starożytnej historii i połowę mitologii greckiej. To jest fascynujące. Grecy są ludźmi wesołymi, lubiącymi się bawić, śpiewać, tańczyć i … dobrze zjeść. Wszyscy znamy kuchnię grecką, która jest przepyszna: …suwlaki … baranina … dużo owoców i warzyw … Oczywiście oliwki i oliwa. W tym miesiącu (w listopadzie) zaczyna się sezon świeżej oliwy, zbieranie oliwek, no i zbiór cytrusów. Bardzo lubię kuchnię grecką. Sama w większości gotuję dania greckie, bo są szybkie i łatwe. Jest listopad, a ja jutro jadę nad morze … i mam nadzieję, że będę się kąpać do końca miesiąca. Lubię Greków za ich zalety i wady.

(Zdjęcie z prywatnego archiwum Bożeny Tworz)

Rozumiem, że znasz język Homera?

Język Homera tak naprawdę zna mała garstka Greków. Językiem Homera jest greka … starogreka. Dzisiaj używa się nowogreckiego języka, a to jest całkiem inny język, chociaż wiele wyrazów ma etymologię z greki. W szkole młodzież uczy się greki jako odrębnego języka. Ja zawsze chciałam się go uczyć, wiec od pięciu lat mam prywatne lekcje. To wspaniałe doświadczenie …. Znając grekę, rozumiesz lepiej i głębiej język grecki nowożytny. I jak mówią badania…jest lekarstwem na Alzhaimera!!!

Na FB można przeczytać, że ukończyłaś technikum rolnicze, a tymczasem zajmujesz się sztuką! To duży rozrzut.

Tak, ukończyłam Technikum Rolnicze w Tarnobrzegu, Było ono jeszcze w Zamku Dzikowskim. Wspaniałe lata, wspaniałe wspomnienia, wspaniali ludzie i przyjaźnie do dzisiaj.

A sztuka?  Sztuka to moje hobby, pasja. Nie jest to moje główne zajęcie. To duży rozrzut piszesz… Jeszcze większy będzie, jak Ci powiem, że mój zawód wykonywany…to optyk. Pracuję w optyku w Nafplio 30 lat, więc teraz można mówić o jeszcze większym rozrzucie!!!

(Zdjęcie z prywatnego archiwum Bożeny Tworz)

Skąd czerpiesz  pomysły/inspirację do swoich obrazów?

Od zawsze wyrażałam swoje emocje przez malowanie, czyli czerpię inspiracje z moich emocji.

Tak więc najpierw coś czuję bardzo mocno w sobie, później myślę, jakim obrazem mogłabym to wyrazić. I jak już znajdę i widzę, że ten obraz, który mam w głowie wyraża i koreluje z tym, co czuję … siadam i maluję.

Moje obrazy mówią bardzo wiele, przekazują wiele, a czasem nawet krzyczą!!!

Jakiej techniki stosujesz?

Maluję farbami olejnymi na płótnie. Ta technika  mi odpowiada i mi pasuje. Daje mi duże pole do popisu i manewru. W trakcie malowania mogę sobie coś zmienić, inaczej spojrzeć na to, co widzę na płótnie i łatwiej dostosować się do tego, co dokładnie chcę przekazać.

(Zdjęcie z prywatnego archiwum Bożeny Tworz)

Miałaś już swoje pierwsze wystawy. Jakie to uczucie?

Swoją pierwszą wystawę miałam w 2016 roku. Zostałam namówiona do pokazania tego, co maluję. Nigdy nie myślałam, że będę wystawiać. ….. a potem już poszło … Zaczęto zapraszać mnie na różne wystawy. I tak nazbierało się już parę. Ostatnią miałam w sierpniu 2022 roku. Była to zbiorowa plenerowa wystawa w Nafplio.

(Zdjęcie z prywatnego archiwum Bożeny Tworz)

Kto jest najczęściej odbiorcą Twoich dzieł?/ Dla kogo tworzysz?

Hmmm …. do niedawna moje obrazy nie były na sprzedaż. Były tylko do oglądania i dyskutowania nad tym, co chcą przekazać, ale dzisiaj można już je kupić.

A tworzę w pierwszej kolejności dla mnie. Nie maluję komercyjnie, nie maluję, jak nic nie czuję, nie maluję paru obrazów tygodniowo. Muszą być emocje i wena ….  Inaczej nie wyjdzie nic ze mnie.

Ot! Taka moja dziwaczność!

Jak wygląda taki proces twórczy?

Już wspomniałam wcześniej najpierw jest odczucie … głębokie emocje …. Nie kryję, że bardziej mnie inspirują emocje negatywne, złe, bo wtedy mam większą potrzebę rozładowania ich, a farby i płótno to najlepsza dla mnie „psychoterapia”. Bywało, że siedziałam przed płótnem i malowałam 10-12 godzin, wstawałam wypoczęta i jak nowonarodzona!

Jak już są emocje, szukam sposobu-ikony, żeby je przekazać … i obserwuję otoczenie… Może to być coś, co zobaczę gdzieś, może to być jakaś poza, którą ktoś przybrał na moment …. Widzę i wiem, że to właśnie wyrazi to, co czuję. No i zaczynam przenosić to na płótno. Proces ten trwa czasem krótko, czyli miesiąc, a czasem zostawiam to w połowie. Zdarzyło mi się dokończyć obraz po półtora roku … i dopiero wtedy było i wyglądało to tak, jak chciałam.

Czasem czując coś, od razu siadam przed płótnem i maluję, a czasem dopiero po dłuższym czasie, pamiętając tę emocję i czując, że nie została jeszcze „rozładowana”

Dziwne to … i pewnie niezrozumiałe dla wielu, ale tak jest u mnie.

Masz jeszcze inne, być może ukryte, talenty?

Nie wiem, czy mam … ha ha ha … i czy to talenty, ale tworzę też różne rękodzieła, czyli ozdoby i biżuterię z filcu, sutache oraz wyroby z wikliny papierowej. Brałam nawet przez pięć lat udział w wystawach rękodzieła w „Fougaro” w Nafplio. Jest to prestiżowe Centrum Kultury i Sztuki.

(Zdjęcie z prywatnego archiwum Bożeny Tworz)

Co poradziłabyś ludziom, którzy chcą zacząć swoją przygodę ze sztuką?

No cóż, uważam, że każdy, kto czuje, że może wyrazić siebie przez jakikolwiek rodzaj sztuki, to powinien to robić. Daje to dużo frajdy, satysfakcji i przy okazji relaksuje. Inaczej jest, jeżeli ktoś chce tworzyć sztukę komercyjnie i żyć z tego….. To już jest inna bajka.

Co dla Ciebie jest najtrudniejsze w tworzeniu, a co sprawia Ci największą radość?

To, co pożera mnie najbardziej, to znalezienie sposobu wyrażenia emocji na płótnie, czyli, jaka pozycja (zazwyczaj kobiety), jakie elementy towarzyszące będą tym, co mnie wyrazi.

Z kolei największą radość sprawia mi moment, kiedy uważam, że obraz jest skończony i … nie zamaluję go znowu na biało. A zdarza się, że kiedy kończę obraz, patrzę i mówię sobie… nie, nie, to nie przekazuje tego, co czuję.

A co w codziennym życiu?

Najwięcej czasu każdego dnia poświęcam mojej pracy, wszystko inne robię po pracy. Ostatnich sześć lat mam inny tryb życia. W 2016 roku rozwiodłam się, a mój syn Filip wyjechał na studia do Polski, tak więc od tamtej pory więcej czasu poświęcam sobie i moim ulubionym zajęciom.

(Zdjęcie z prywatnego archiwum Bożeny Tworz)

Z czego jesteś najbardziej dumna?

Jak dla każdej mamy dumą jest jej dziecko, tak i dla mnie. Mam wspaniałego syna Filipa, który mieszka w Polsce. Mogę też być dumna z tego, że tak pięknie się zaaklimatyzowałam w Nafplio i całej greckiej rzeczywistości oraz mentalności, a jest bardzo różniącą się od polskiej; że mam tylu znajomych i przyjaciół, że uczestniczę dynamicznie w życiu społecznym i polityce. Już dwa razy poproszono mnie o to, żebym kandydowała na radną w wyborach samorządowych i … zrobiłam to. Przyjęłam to jako zaszczyt i uznanie. Dumna mogę być również z tego, że pracuję w tej samej firmie już 30 lat, co nie jest regułą w tych czasach,  ale wyjątkiem. I to wszystko jako cudzoziemka!

Jak radzisz sobie w trudnych chwilach?

W trudnych momentach życia siadam i … rozmawiam z… Bożeną. Wyjaśniamy sobie różne kwestie, czasem się na siebie złościmy, czasem sobie nagadamy, ale zawsze dochodzimy do porozumienia i do wniosku, że się lubimy… a nawet kochamy. A jak nie rozmawiam z Bożeną, to medytuję, ćwiczę … tybetańskie rytuały albo jadę na plażę uziemiać się….i to wszystko pomaga wrócić do równowagi, albo rozwiązać problem.

Plany na przyszłość/marzenia.

Długoterminowych planów nie robię, staram się cieszyć każdym dniem…i co najważniejsze, nawet z małych rzeczy. Marzeniem jest mieć więcej czasu na moje pasje, uczyć się jak najdłużej. Przynajmniej dwa razy w roku uczestniczę w różnych kursach i szkoleniach czy to przez internet, czy też stacjonarnie. W tym roku są nawet trzy i każda szkoła czy szkolenie jest z innej dziedziny, żeby mi się nie nudziło.