BLOG

Zawodniczka i instruktorka Tai Chi – Jadwiga Sochaj

Pierwsze moje pytanie jest chyba przewidywalne – skąd się wzięło zainteresowanie Tai Chi?

rp_XX-MMP-Warszawa-2-300x199.jpg

Nie ma tu nic nadzwyczajnego, nie powiem też, że interesowałam się nim od dziecka. Po prostu koleżanka zaproponowała mi, żebyśmy poszły razem na zajęcia. Wiedziałam już trochę, na czym one  polegają i chciałam spróbować. Spodobało mi się od razu i już zostałam.

Co zatem takiego urzekło Panią w tym sporcie?

Nie wiem. Po prostu podoba mi się; najbardziej chyba to, że wiele ćwiczeń należy wykonywać wolno, wolniej i jeszcze wolniej i dokładniej, koncentrując się na szczególnej koordynacji pomiędzy ciałem i umysłem. To zupełnie coś przeciwnego niż oferuje dzisiejszy świat.  Po latach ćwiczeń fascynuje mnie jeszcze bardziej.

Co spowodowało, że z zawodnika stała się Pani trenerem?

Instruktorem. Trener to już wyższy stopień. Stało się to tak po prostu. Nasz instruktor wyjeżdżał z Tarnobrzega i chciał, żeby ktoś przejął po nim grupę. Zaproponował to kilku osobom, m.in. mi. Zaczęłam rozważać tę możliwość i zapytałam o zdanie mojego nauczyciela, mieszkającego w Warszawie mistrza Zhang Feng Jun’a.  Stwierdził, że to dobry pomysł. Zrobiłam więc uprawnienia i tytuł  instruktora sportu wydane przez Polski Związek Wushu. Duży wpływ na moja decyzję miała też grupa ćwiczących, którzy mnie bardzo wspierali i namawiali do prowadzenia samodzielnych zajęć . W końcu zgodziłam się, choć nie ukrywam, że miałam duże obawy – inaczej jest bowiem być uczestnikiem zajęć a zupełnie co innego prowadzić je samemu.

Zgadza się. Czy Tai Chi to sport dla wszystkich?

Teoretycznie tak, ale raczej dla dorosłych. Dzieci ze swoim temperamentem mogłyby się nudzić na Tai Chi . Dla młodych osób, których fizyczne możliwości pozwalają na osiągnięcie wysokiego poziomu szybkości, zręczności i siły  przeznaczone są szybsze style  Wushu, np. Chang Quan  .

Jak by Pani wytłumaczyła – czym jest Tai Chi – dzieciom i dorosłym, którzy kompletnie nie wiedzą, co to jest?

Jeśli chodzi o dzieci, to pewnie bym im po prostu pokazała, jak to wygląda w praktyce. Dorosłym zaś odpowiedziałabym, że jest to ciekawa forma rozwoju ciała i ducha, która je uspokaja, harmonizuje ale też wzmacnia.

Ile grup obecnie ma Pani na zajęciach?

Na ten moment 2 – grupę dla początkujących i zaawansowanych. Myślę pomału o stworzeniu jeszcze jednej grupy pomiędzy nimi. Może się uda.

Czy są jakieś przeciwwskazania do uprawiania Tai Chi?

W zasadzie nie ma, w wielu przypadkach wręcz zalecane jest ćwiczenie Tai Chi jako formy rehabilitacji psychofizycznej organizmu po chorobach. Ale dużym utrudnieniem, jak zresztą w każdym sporcie mogą być poważne choroby układu ruchu, wady wrodzone, porażenia…. Dla tych osób lepszy do ćwiczeń będzie Qigong- system spokojnych ćwiczeń wzmacniający  potencjał energetyczny, regulujący pracę  narządów wewnętrznych i oddech.

Najdziwniejsza postawa, z jaką przyszło się Pani zmierzyć?

Nie ma tu dziwnych postaw, chociaż może ktoś z zewnątrz mógłby tak pomyśleć. Zapewniam jednak, że wszystkie pozycje dobrze wykonane są jednak bardzo wygodne.

Co jest zatem najtrudniejsze?

Paradoksalnie chyba stanie w jednym miejscu a wiec coś, co wydaje się najłatwiejsze. Jest takie podstawowe ćwiczenie –  Zhan Zhuang ( dosłownie „stanie jak słup wbity w ziemię”).  Żeby się tego nauczyć czasem trzeba nawet kilku lat ćwiczeń.

Skąd wywodzi się Tai Chi ?

Oczywiście z Chin, z chińskich sztuk walki – Wushu( Kung fu).  Tai Chi powstało jako sztuka samoobrony. Dawno na tyle, że o jego powstaniu znamy tyle samo legend co faktów historycznych. Dziś jednak uprawiane jest głównie jako sztuka zachowania i przywracania zdrowia i równowagi . Istnieje wiele stylów Wushu ćwiczonych na świecie i w Polsce. W Naszej szkole ćwiczymy głównie Tai Chi ale wykorzystujemy też ćwiczenia i formy z bardziej dynamicznych stylów. Najczęściej w trakcie rozgrzewki. Dla równowagi,  jak mówi nasz nauczyciel.1 Pekin, Chiny

Ucząc się Tai Chi poznajemy również elementy chińskiej medycyny, sztuki …

Tak, Tai Chi i Qigong są nieodłącznie związane z filozofią Yin Yang, sztuką i tradycyjną  medycyną chińską…. Mówi się przecież „sztuki walki”– żeby lepiej je zrozumieć trzeba choć trochę „liznąć” tych wiadomości.

Gdy ma Pani jakiś problem z wytłumaczeniem ćwiczenia, zwraca się Pani do …

Starszych stażem, bardziej doświadczonych kolegów i koleżanek, również uczniów mistrza Zhang Feng Jun’a  założyciela szkoły Nan Bei  w Polsce.

Co oznacza nazwa Nan Bei  Biały Żuraw?

Jest to po prostu nazwa szkoły. Wszystkie szkoły, mają swoje nazwy. Te wywodzące się z chińskich sztuk walki najczęściej pochodzą od zwierząt. Dlaczego? Taka  tradycja. Powstające niegdyś techniki były przede wszystkim inspirowane obserwacją przyrody,  ruchów i zachowań zwierząt . To z nich czerpano inspiracje do tworzenia nowych ćwiczeń.

Nan – Bei  znaczy południe – północ.

A jak mówi się na nauczyciela Tai Chi?

Shifu

Czy jest szansa, by Tai Chi stało się dyscyplina olimpijską, bo z tego co się orientuję na razie nią nie jest?

Myślę, że tak. Pewne starania zostały już poczynione. Wushu było zaproszone na olimpiadę w roku 2008 jako dyscyplina pokazowa. Kto wie, może się uda ?

Jakie mamy korzyści z uprawiania Tai Chi?

Przede wszystkim prozdrowotne.  Poprawa pracy i większa sprawność układów sercowo-naczyniowego,  kostno-stawowego  i  mięśniowo-ścięgnistego, lepsza koordynacja i ogólna motoryka. Ćwiczenia, na których opiera się Tai Chi, potrafią rozluźnić nasze ciało a także zrelaksować nasz umysł. Czegóż chcieć więcej?

Dzików

Co uważa Pani za swój największy sukces jako zawodniczki i jako trenerki?

Zdobycie  medali na Mistrzostwach Polski oraz otrzymanie powołania do kadry narodowej na Mistrzostwa Świata. Oczywiście też starty  innych zawodników z naszej szkoły, którzy w nich regularnie uczestniczą i zdobywają medale. Udział w zawodach jest sukcesem, zwieńczeniem naszych wysiłków, a udany i dobrze jeszcze oceniony…. jest potwierdzeniem naszych umiejętności. Sukcesem jest też otrzymanie pochwały od Shifu.

Jedne z Pani ważniejszych zawodów odbyły się w Chinach.

Tak. Wyjazd do Chin, do kolebki Tai Chi, był trochę stresujący, ale i mobilizujący. Przygotowywaliśmy się do niego bardzo solidnie. Na miejscu okazało się, ze nie mamy się czego wstydzić. Podjęliśmy równą walkę z innymi zawodnikami.

Zatrzymajmy się przez chwilę przy Chinach. Co zwróciło tam Pani szczególną uwagę?

Trudno wybrać, to bardzo ciekawy i piękny kraj. Interesująca i egzotyczna architektura, przyroda, kultura. Może to w jaki sposób Chińczycy przygotowują się do starości. Oni chcą być jak najdłużej aktywni,  sprawni i użyteczni, żeby dla nikogo nie być ciężarem. Nikogo zatem tam, nie dziwi, że o godzinie 6-7 rano w parku miejskim jest pełno ludzi, którzy biegają, rozciągają się, ćwiczą Tai Chi, Qigong czy też wykonują inne ćwiczenia. Temat ten interesuje mnie, bo na co dzień  zawodowo pracuję z osobami starszymi.

Jakaś zabawna historia z tego okresu? Mur Chiński (2)

Nie wiem, czy zabawna, ale się wydarzyła. Otóż kilka dni przed zawodami wyszłam z koleżanką, jedną z zawodniczek na najwyższy szczyt zwiedzanego przez nas odcinka muru chińskiego. Pokonałyśmy biegiem kilka kilometrów pod stromą górę. Widoki były przepiękne. Dopiero schodząc z muru uświadomiłam sobie, co zrobiłyśmy. Zawody za kilka dni a my już mamy tak zwane drewniane nogi. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło.

To jest Pani troszkę szalona.

Jeśli to jest szaleństwem to tak.

A czy jest coś, czego by Pani nigdy nie zrobiła?

Lubię powiedzenie „Nigdy nie mów nigdy”, więc kto wie, do czego jestem zdolna.

 Czy ma Pani jakieś motto życiowe, którym się Pani kieruje w swoim życiu?

Nie, nie mam jakiegoś jednego. Owszem znam i szanuję  wiele mądrych myśli , ale żadna nie jest moją szczególnie ulubioną.

Co Pani robi, kiedy przychodzą czasem trudniejsze chwile?

Staram się oswoić  taką sytuację, potem mobilizuję się i działam. Czasem radzę się przyjaciół.

Książka czy film?

Raczej książka,  moim ulubionym pisarzem od lat jest Wiktor Pielewin.  Lubię też reportaże .

Plany na przyszłość? Marzenia?

Nie mam jakichś wielkich. A te drugie zachowam dla siebie.

Życzę zatem, by życie przynosiło same piękne chwile. Dziękuję za rozmowę